Małgorzata Rejmer
Bukareszt
Kurz i krew
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2013
Sygnatura MAG 298868
Małgorzata Rejmer (rocznik 1985) jest pisarką, której kolejne książki zdobywają nominacje do najważniejszych nagród literackich.
Reportaż "Bukareszt. Kurz i krew" również zyskał uznanie wśród książek z dziedziny literatury faktu.
Książka wywiera bardzo duży wpływ na czytelnika.
Poznajemy bardzo bliski geograficznie kraj, o którym wiedze czerpiemy tylko z potocznych stereotypów.
Tymczasem Rumunia i jej mieszkańcy zasługują na naszą uwagę i szacunek.
Autorka pisze o wspaniałej historii i kulturze przedwojennej Rumunii.
Poznajemy też ponure czasy stalinowskie i komunizm spod znaku satrapy Nicolae Ceausescu.
Dowiadujemy się o brutalnym reżimie, który doprowadził kraj na skraj głodu.
Czytamy jak zwykli mieszkańcy Bukaresztu radzili sobie z socjalistyczną codziennością.
Ofiarą reżimu były setki tysięcy Rumunów, ale ofiarą była też stolica kraju, gdzie wyburzono najstarsze zabytkowe kwartały miasta, żeby wybudować kolosalny moloch - pałac dyktatora.
Czytelnicy dowiedzą się też o życiu we współczesnym Bukareszcie, o tym jak Rumuni postrzegają samych siebie, jak im się mieszka w wielkich blokowiskach, o bezpańskich psach na ulicach, o trzęsieniach ziemi, na jakie narażone jest miasto, o podróżach koleją, o taksówkarzach, o architekturze Bukaresztu, o bezdomnych artystach, tworzących na ulicy, o pladze kradzieży, o wierze w uroki.
Dzięki portretowi miasta stworzonemu przez Małgorzatę Rejmer, dostrzegamy piękno Bukaresztu i nawiązujemy więź z jego mieszkańcami.
Do cierpień, jakie spadły na Rumunów, niestety również Polacy dołożyli ostatnio swoją cząstkę.
Autorka przypomina wstrząsająca historię Claudiu Crulic, który zmarł w Krakowie po 130 dniach strajku głodowego, jaki podjął w proteście przeciwko swemu niesłusznemu aresztowaniu.
Był ofiarą polskiego wymiaru sprawiedliwości i naszych stereotypów.
Książka "Bukareszt. Kurz i krew" nie jest lukrowanym przewodnikiem po mieście.
Autorka dostrzega zarówno wady jak i zalety Rumunów, piękno i brzydotę Bukaresztu.
Gorąco polecamy.