czwartek, 11 stycznia 2024

Pierwsza książka Torunia

 

strona tytułowa książki - Erazm Gliczner Assertationes aliquot breues ac dilucidae pro baptismo infantium testimoniis. Tytuł ułozony w trójkąt z wierzcholkiem u dołu. Czcionki w wierszach za najpierw duże, potem w kolejnych wierszach coraz mniejsze. Na końcu Miejsce i rok wydania: Excusum Toroniae MDLXIX - 1569


Erazm Gliczner

Assertationes aliquot breues ac dilucidae pro baptismo infantium testimoniis veterum Patrum roboratae contra catabaptismum in Polonia, iam etiam proh dolor exortum

miejsce wydania: Excvsvm Toroniae
nazwa wydawcy/drukarza: [s.n.] 
data wydania: 1569

objętość: [59] k., format: 4 °

Dział Zbiorów Specjalnych WBP-KK
Sygnatura 103919




Najstarsza książka wydana w Toruniu w 1569 roku została wydrukowana przez Stanisława (Stenczel) Worffschauffla.

Co ciekawe jego prawdziwe nazwisko brzmiało Reiss - Worffschauffel to przezwisko oznaczające wiejaczkę - szuflę do przesiewania zboża.

Stenczel Worffschauffel przybył do Torunia z Lipska.

Drukarnia Worffschauffla działała w Toruniu zaledwie jeden rok.

W tym czasie wytłoczył on sześć druków - wszystkie z datą 1569.

Na pierwszej swej książce drukarz nie wymienił swego nazwiska.

Na pozostałych przedstawiał się: " Bey Stenczel Worffschauffel"

Zamkniecie drukarni Worffschauffla zwiazane było z procesem jaki przegrał on z Erazmem Glicznerem o zwrot 100 florenów, które otrzymał na uruchomienie działalności.

Musiał więc zwrócić dług w naturze w postaci prasy i czcionek.

Erazm Gliczner zabrał prasę i czcionki ze sobą do Grodziska Wielkopolskiego.

Po 1569 nie było w Toruniu drukarni aż do 1581 roku.

Paradoksalnie, drukarnie uruchomił na nowo Melchior Nering, który przeniósł się do Torunia właśnie z rzeczonego Grodziska.

Więcej o Stenczlu Worffschaufflu przeczytać można u Zygmunta Mocarskiego oraz u Alodii Kaweckiej-Gryczowej i Krystyny Korotajowej.


Zygmunt Mocarski

Książka w Toruniu do roku 1793

Zarys dziejów

Toruń 1934

Sygnatura SIRr XXXVe/8


Drukarze dawnej Polski od XV do XVIII wieku

Tom4: Pomorze

Oprac.: Alodia Kawecka-Gryczowa, Krystyna Korotajowa

Wrocław-Warszawa-Kraków 1962

Sygnatura SIRi Ib/4t.4

 


Erazm Gliczner autor pierwszej wydanej w Toruniu książki to ta sama osoba, która wyłożyła 100 florenów na uruchomienie drukarni, i której Stenczel Worffschauffel po przegranym procesie musiał oddac prasę i czcionki.

Erazm Gliczner (1535 - 1603) urodził się w Żninie w czysto polskiej rodzinie mieszczańskiej.

Już za młodu przyjął naukę Marcina Lutra.

Pracował początkowo jako guwerner u książąt Słuckich na Litwie.

W 1558 roku opublikował w Krakowie pierwszy traktat pedagogiczny w języku polskim: "Książki o wychowaniu dzieci barzo pożyteczne i potrzebne, z których rodziny ku wychowaniu dzieci swych naukę dołożną wyczerpnąć mogą".

Swoją karierę związał Gliczner jednak z kościołem luterańskim.

W 1566 roku objął funkcję superintendenta - najwyższe stanowisko w polskim luteranizmie.

Poświęcił się umacnianiu więzi między luteranami narodowości polskiej (Wielkopolska) i narodowości niemieckiej (Pomorze).

Wiele robił również dla łagodzenia sporów między różnowiercami: luteranami, kalwinistami i  braćmi czeskimi.

W latach 1567-1569 przebywał w Toruniu, pełniąc funkcję kaznodziei przy kościele Najświętszej Maryi Panny.

Wydał wówczas w drukarni Worffschauffla kancjonał, katechizm większy i katechizm mniejszy.

Spraw religijnych dotyczył również pierwszy toruński druk "Assertationes aliquot breues ac dilucidae pro baptismo infantium ...".

W pracy tej wystąpił Erazm Gliczner przeciwko szerzącemu się anabaptyzmowi.

Powołując się na liczne pisma Ojców Kościoła przeciwstawiał się nowochrzczeńcom i bronił idei chrztu niemowląt.

Uważał, że łaska chrztu i jej owoce nie mogą być odjęte dzieciom - i nie jest to wymysł tylko papistów, ale powszechne zdanie wczesnochrześcijańskich teologów.

Po opuszczeniu Torunia Glinczer przeniósł się na 20 lat do Grodziska Wielkopolskiego.

Utworzył tu szkołę i drukarnię, uruchomił kursy teologiczne.

Walnie przyczynił się do zawarcia w 1570 roku "ugody sandomierskiej" między różnowiercami.

Gdy w 1587 roku jego protektor Jan Ostroróg przeszedł na katolicyzm, rozwój gminy luterańskiej gwałtownie się załamał.

Gliczner musiał opuścić Grodzisk.

Zmarł w Brodnicy.

Więcej o Erazmie Glicznerze można przeczytać u Henryka Barycza i Tadeusza Grabowskiego.


Gliczner Erazm (1535-1603)

Henryk Barycz

Polski Słownik Biograficzny

Tom VIII/1 - Zeszyt 36
s. 50 - 52
Wrocław-Kraków-Warszawa 1959

Sygnatura SIRi XVIa/1-t.8



Literatura Luterska w Polsce Wieku XVI
1530 - 1630

Tadeusz Grabowski

Poznań 1920

Sygnatura MAG TN 6868



 

Współcześnie Erazm Gliczner znany jest jako prekursor polskiej pedagogiki.

Jego poglądy na tle ówczesnych czasów były nowatorskie i humanistyczne.

Choć oczywiście można w jego poradniku dla rodziców odnaleźć fragmenty, które dzisiaj mogą jedne śmieszyć, inne szokować.

Poniższe cytaty pochodzą z wydania XIX-wiecznego (przez XVI-wieczną czcionkę naprawdę trudno przebrnąć):

Erazm Gliczner, Książki o wychowaniu dzieci, wstęp Władysław Wisłocki, Kraków 1876.

Rozdział – Jako szkodliwa rzecz jest ojcowi, z nieforemną a podejrzaną białą głową mieć dzieci

„Przeto tedy ociec każdy mając wolą a pragnąc tego, aby po sobie potomstwo święte a czyste zostawił, syny jakie poczciwe, sławne, na świat wydał, ma tego z obydwu stron przystrzegać a to ustawicznie na umyśle mieć, aby się nie ku leda jakiej białej głowie wdawał a nie z każdą, co niewiasta jest, towarzystwa a składu miał; małżeństwa też jedno z cnotliwą i z dobrego domu, i o którejby żadnych rymów nie tworzono, zaczynania nie opiewano, albo klatek nie pleciono, aby nie staczał.”
(s. 7)

Rozdział – Nic inszego więcej dziecięcia nie psuje, jako wielkie kochanie a pieszczenie

„Miedzy inszem złem wychowanim, z którem się rodzicowie, około dziecięcia obchodząc, dają znać, niepodlejsza jest zaraza a skaza, jako wielkie kochanie a pieszczenie : gdy według onej przypowieści dziecię ma się u ojca by pączek w maśle, nic nie ucierpi, nic nie uzna, jedno zawsze by w uwinieniu a w subtelnem jakiem ułożeniu leży, gdzie nie dopuszczą mu nic począć, niczego się tknąć, ani do żadnej rzeczy rzucić, jedno w rozkoszy, w delicyach, w długiem dosypianiu, nie spuszczając z rąk ani z łona składając onego, u siebie mają.”
(s. 38)

Rozdział – Jako tego potrzeba, aby rodzicy syny swe karali, ale z baczeniem a nie z wielkim gniewem

„Jako tedy, gdy źrzebca, dopiro onego wziąwszy z pastwiska, dobrzy gospodarze osiadając, kloc jemu włóczyć przyprawują, aby się ciągnąć i na sobie ludzi nosić przyłożył i nauczył : tak też rodzicy z swemi dziećmi obchodzić się mają, żeby dobremi były, statecznemi, a nie barzo wierzgały albo nie miotały, mają ich podczas wzbierać rózgą albo prętem jakim inszym.
Bo jako koń, gdy nań uzdy nie włożą, czem go też nie zatną, albo trochę ostrogą nie zabodą, bestwieje i miota się, tak dzieci, gdy ich ociec albo matka nie powściąga a chłostą jaką nie hamuje, dobrze na głowie nie jeżdżą, i owszem rogi na nich rosną.”
(s.50-51)